poniedziałek, 11 marca 2013

Czemu służą polskie media?

 http://static3.wpolityce.pl/site_media/pictures/2010/11/15/txsiyzmv.jpg

Jako motto do dzisiejszego posta najlepiej, według mnie, pasuje cytat z książki "Stukostrachy" autorstwa Stephena Kinga:
"Cza­sem człowiek sądzi, że uj­rzał już dno stud­ni ludzkiej głupo­ty, ale spo­tyka ko­goś, dzięki ko­mu do­wiaduję się, że ta stud­nia nie ma jed­nak dna."
Zamiana w przypadku powyższego cytatu słowa "głupota" na słowa takie jak "podłość", "skurwysyństwo" etc bardzo dobrze oddałaby "problem" polskich mediów.

O tym, że media, dziennikarze głównego nurtu mają w III RP uprzywilejowaną pozycję nikogo nie trzeba niepotrzebnie informować. O tym, że żadnemu z "szanowanych" dziennikarzy nikt "nie patrzy na ręce" nie wolno nawet wspominać. Stwierdzenie, że media potrafią zniszczyć każdego "niewygodnego" przeciwnika obecnego układu, systemu (zwał jak zwał) niezależnie czy jest to pojedyncza jednostka, jak np. polityk, ksiądz, wykładowca czy też cała grupa ludzi, jak np. katolicy, mieszkańcy wsi, ludzie starsi niedługo będzie niczym w książce "Rok 1984" uważane za myślozbrodnię i karane więzieniem lub zakładem psychiatrycznym.

Media, nazwane kiedyś czwartą władzą, dziś są w Polsce dodatkowo jeszcze władzą ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. A może po prostu nasza polityka zeszmaciła się do takiego poziomu, że jest teraz już tylko i wyłącznie częścią gry uprawianej przez największych medialnych graczy? Przecież to media dyktują i wymuszają na politykach język debaty publicznej! To media manipulują postrzeganiem przez nas świata. To media z frajerów, bandytów, oszustów i złodziei robią bohaterów, a z ludzi uczciwych, patriotów - hołotę, oszołomów, błaznów, idiotów.

Pozycja, jaką w III RP odgrywają media nakazuje, wręcz zmusza, zadać pytania: Czemu one tak naprawdę służą? Nie ma to bowiem nic wspólnego ani z demokracją, ani z pluralizmem, ani z jakąkolwiek przyzwoitością, etyką i moralnością. Najważniejsza jest prostacka i chamska sieczka, najważniejsza jest manipulacja, najważniejsze jest relatywizowanie rzeczywistości.

Przez cały okres PRL i cały czas trwania III RP starano się jak najbardziej skrajnie obniżyć wymagania intelektualne, estetyczne, duchowe etc Polaków. Przez cały ten czas próbowano wmówić, że wiedza o tak kluczowych w dzisiejszym świecie sprawach jak historia, gospodarka, kultura etc, to coś niepotrzebnego, a nawet hańbiącego każdego szanującego się obywatela. Zamiast zajmować się problemami istotnymi, szukać na nie odpowiedzi, wyciągać wnioski, lepiej obejrzeć "Trudne Sprawy", "M jak miłość" czy innego tasiemca, który ma tyle wspólnego z rzeczywistością, co Platforma Obywatelska z liberalizmem. Dziennikarze, a nade wszystko właściciele dominujących koncernów polskiego rynku mediów zdają sobie bowiem sprawę, że to oni są, mówiąc kolokwialnie "przewodnikami stada". "Stada" Polaków, którzy zostali tak wytresowani, że zrobią to wszystko i uwierzą w to wszystko, co przekazuje im przewodnik, niczym szaman w jednym z afrykańskich plemion.

Po roku 1989 polskie media wykreowały wielkie gwiazdy. Można powiedzieć nawet - kapłanów i proroków, którzy mają tak wielki autorytet, że nie zawahaliby się pouczyć Jezusa Chrystusa, gdzie i jak ma On zaparkować swojego osiołka w Jerozolimie. Te wielkie gwiazdy w gruncie rzeczy są po prostu zwykłymi pajacami, dla których najważniejsze sprawy państwa są nawet funta kłaków nie warte, ponieważ liczą się tylko sława, "uznanie", stan konta etc.

Adam Michnik, Jakub Wojewódzki, Janusz Palikot, Piotr Kraśko, Tomasz Lis, Monika Olejnik, Julia Pitera (żeby nie było, że jestem seksistą :D) etc - to tylko kilkoro głównych architektów obecnego porządku, jaki obserwujemy i w jakim mamy okazję żyć. "Obszar ich debaty", jeśli w ogóle można mówić o takim zjawisku, jest ograniczony do kilku najprostszych trików i manipulacji, do kilku prostackich słów, które mają za zadanie jedynie "zaszokować" i załatwić oficjalnie lub nieoficjalnie wielkie interesy.

Takie gierki to dzisiaj dla nas chleb powszedni. Kwestia patrzenia władzy na ręce, eliminacji patologii, rzetelnego przedstawiania ważnych i istotnych informacji jest dziś niemalże całkowicie wyeliminowana, a gdy ktoś poruszy już ten temat, to najczęściej zostaje to przemilczane. Główny nurt zdobył wyłączność na tworzenie wygodnych dla siebie opinii oraz marginalizacji tematów niewygodnych.
 
"Teraz, nasza ciemna polska maso, posłuchajcie! Wicie, rozumicie... My tu młodzi, piękni, opaleni, w ładnych garniturach wytłumaczymy w sposób prosty jak macie teraz myśleć - albo raczej: jak wam nie wolno myśleć! Złe myślenie jest bowiem źródłem obciachu, zaściankowości i faszyzmu. A skoro tacy nie jesteście, bo jesteście przecież fajnymi Polakami, to wam tak myśleć nie wolno. Żebyście więc nie myśleli, bo sami nie chcecie myśleć, bo my to robimy za was - zabawcie się! Te wszystkie programy, seriale są dla was! Przecież tego właśnie chcecie. My to wiemy, bo właśnie tak za was myślimy. A wy w trakcie oglądania myślcie o tym, że myślicie, a jak ktoś będzie wam w myśleniu o nie myśleniu chciał przeszkodzić, to my go załatwimy. Mamy monopol, każda władza robi to, co jej każemy i nie zawahamy się tego użyć".

Na tym "przesłaniu" dzisiaj zakończę, ale na pewno będę kontynuował jeszcze ten temat.

Tomasz "Geolog"
Pozdrawiam Serdecznie

8 komentarzy:

  1. Temat głęboki, a wpis dobry, no i jak zawsze świetny rysunek Krauzego. :)

    Co do mojego zdania na ten temat- Polska pozbawiona jest wysokiej klasy dziennikarzy. Wydaje nam się, że żeby być dziennikarzem, trzeba skończyć studia i to wystarczy. Nie- żeby być dobrym dziennikarzem, publicystą, należy w pierwszej kolejności być człowiekiem oczytanym, inteligentnym i błyskotliwym, a studia tego nie nauczą. Poziom dziennikarstwa polskiego spadł w ciągu ostatnich dziesięciu lat, przez zastąpienie starej daty żurnalistów młodymi gryzipiórkami. Dawniej dziennikarze kierowali się pewną etyką zawodową, dziś tylko zarobkami.

    To nie piłka nożna, siatkówka, czy koszykówka były pierwszymi sportami masowymi. W rzymskich amfiteatrach, tysiące lat temu, tryumfy święciły walki gladiatorów, walki dzikich zwierząt, krzyżowania. W imperium Majów rozrywką było składanie ofiar z ludzi, oraz drużynowa gra z pogranicza koszykówki i rugby, w której zabijano przegranych. Brutalność, chamstwo, ogólnie-zło, od zarania dziejów w niskich warstwach społecznych sprzedaje się lepiej niż kultura. Większą oglądalność będzie miał Janusz Palikot, który zawsze dowali komuś lub powymachuje wibratorem, niż rzetelny, mądry przekaz innego z polityków. A media dostosowują się do odbiorcy i pokazują mu tak naprawdę to, co chce zobaczyć.

    A drugi aspekt- Polski salon tak bardzo boi się oderwania od koryta, że zrobi wszystko by jak najlepiej zaprezentować się w mediach i byle tylko nie stracić w sondażach. Donald Tusk, na przykład- to człowiek, który powie absolutnie wszystko, byle tylko przypodobać się wyborcy. A wyborcy zawsze to kupią. To samo wspomniany wyżej Janusz Palikot i wielu, wielu innych.

    Wspomniałeś o mojej ulubionej książce "Rok 1984". Pamiętasz czym było "dwójmyślenie"? Właśnie. Podczas opisu Tygodnia Nienawiści, Orwell nakreślił sytuację, w której to mówca, do zgromadzonych na placu ludzi, mówi o wrogości Eurazji, o wojnie i nienawiści do tego kraju. Nagle podbiega do niego kurier z notatką. Mówca czyta szybko kartkę i w mgnieniu oka kontynuuje przemówienie, z tym, że nagle wróg z Eurazji zmienia się na Wschód-Azję. A kto powie, że przecież jeszcze 5 minut temu wrogiem była Eurazja, tym zaraz zajmie się Policja Myśli.

    Jakie to znajome- ludzie nawet nie śmią pamiętać o tym, co cztery lata temu Tusk mówił o fotoradarach stawionych przez Rząd Kaczyńskiego, nie pamiętają obietnicy Tuska apropos podwyższania podatków, i tak dalej i tak dalej. Sami pozbawiliśmy się przywileju wolnego myślenia na rzecz mediów. I po to one są w Polsce- by myśleć za obywatela. A szeregi socjologów, speców od Public Relations, i innych ekspertów w taki sposób przygotowuje ramówkę i slogany, by obywatel miał jak największe wrażenie, że prezentowane treści odpowiadają jego własnym. Nie, to tylko złudzenie towarzyszące długotrwałemu procesowi indoktrynacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba każdy zauważył, że wkoło mamy w mediach to samo, wkoło nic się nie zmienia, wkoło jest jedno przesłanie, a wszyscy cmokają i zachwycają się, że jest tak dobrze, bo gdyby rządził Kaczyński byłoby gorzej. Przyjdą następne wybory, znowu wygrają ci, którzy mają wygrać, znowu wszyscy będą zadowoleni, znowu zostanie ogłoszone hasło, że wygrała demokracja, a faszyzm został pokonany.

      To jest właśnie to o czym już od nie wiem kiedy rozmawiamy i alarmujemy, czy to ja, czy Ty, czy Teoria Życia, czy jacykolwiek inni potrafiący samodzielnie myśleć blogerzy, publicyści etc. Cały czas wyborców zdobywa się poprzez granie prymitywnymi emocjami, najczęściej strachem i nienawiścią. Platforma robi to w sposób po prostu doskonały - ona ma patent i monopol na jedyne słuszne oburzenie. Tu jej działacze coś podszczują, tu rzuci się dwa "kontrowersyjne hasła i wypowiedzi", tam się coś dokręci, tu odkręci i ludzie to kupują.

      Ktoś na pewno powie, że możemy sobie tu pogadać, popisać etc, ale jednak wiele osób ma problemy typu - 300 tysięcy kredytu, brak pracy, brak perspektyw i oni w związku z tym za bardzo się nie interesują czarnowidztwem Prezesa Kaczyńskiego i pomysłem na lepszą Polskę prof. Glińskiego. Oni wolą posłuchać Rostowskiego i Tuska, którzy powiedzą: Nie no ludzie, przecież nie będzie tak dużego bezrobocia, przecież nie ma tylu głodnych dzieci w Polsce, bo państwo dożywia ponad milion dzieci, przecież znajdziecie robotę, a PKB nie spadnie. Spłacicie te kredyty i zaczniecie grillowanie.

      A dwa - tak zmanipulowanego człowieka, za którego myślą największe i najbardziej opiniotwórcze koncerny medialne jest znowu tak łatwo utrzymać w garści. Przecież jak się komuś takiemu powie, że jak nie będzie miał co jeść, to kupi sobie suchego chleba i poje, to w końcu to zrobi i będzie dziękował za tą dietę cud, dzięki której jak przyjdzie dzień miesiąca i będzie mógł spłacić to 1000 czy 2000 tego kredytu, bo jak nie to zabiorą mieszkanie, zabiorą wszystko.

      Temu właśnie mają służyć media - utrzymaniu obecnego "porządku", a że większość dziennikarzy i serwowanych przez nich newsów sama sobie zaprzecza... No cóż - przecież walczą o lepszą Polskę, o nowe pokolenie jeszcze fajniejszych Polaków, o przyszłość Europy, a że przy okazji załatwią po cichu swoje interesy - to przecież niewiele za tak tytaniczną pracę na rzecz Ojczyzny Ludowej... TFU! chciałem napisać - Ojczyzny Demokratycznej.

      POZDRAWIAM! (L)

      Usuń
  2. z mediami faktycznie dzieje się coś złego. Możemy gadać o idealnym dziennikarstwie, jak powinien zachowywać się dziennikarz itd, ale to niewiele zmienia. Nie można a raczej nie da się przymusić kurew żeby zachowywały się przyzwoicie. władza ma dziś swoją medialną przybudówkę. a jak sobie opozycja stworzy własne media to jakiś debil powie, że
    PO, SLD i PiS są po jednych pieniądzach, bo pisowi właśnie udało się stworzyć jakieś medium. no i tłumacz debilowi... aaaahhh

    pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle, że dla takiego debila królem jest Korwin, a ostatecznie i tak zagłosuje on na PO, bo nie będzie chciał być obciachowy etc. Ostatnio towarzysz Daniel Olbrychski stwierdził, że "wzrost poparcia dla PiS oznacza, że społeczeństwo polskie tęskni za bolszewizmem"! Już nie straszy się stalinizmem, bo przecież ten był spoko i prawdopodobnie jest on idolem Putina. Teraz bolszewizm. Taki debil skojarzy tylko słowa klucze, które mu powiedzieli w telewizorku: PiS-faszyzm, PiS-bolszewizm, Kaczyński-Hitler i oddając głos na PO pokaże, że nie jest związany z tak nikczemnym środowiskiem.

      Jak wyżej napisałem - manipulacja w czasie rządów PO osiągnęła poziom perfekcji, a dziennikarze, jeśli chcą zachować posady, pospłacać kredyty, muszą głosić to, co nakazuje im przekaz dnia przysyłany codziennie rano przez dupka Olszewskiego do ich redakcji, bo na ich miejsce tylko w zeszłym roku pojawiło się 4000 tysiące nowych magistrów dziennikarstwa.

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. z tym korwinizmem to trafiłeś w punkt. Taki geniusz powie Ci, że wy tam macie "gazetę polską", ale jakoś nie domyśli się, że Mikke ma swoją całą gazetę. Tak na potrzeby eksperymentu myślowego jakby przyjąć, że Jarosław ma swoją gazetę tzn. udziały w niej, ale byłby ból dupy u wszystkich(zasadny) oprócz u koriniątek, które oburzałyby się nie wiadomo o co.

      pozdro.

      Usuń
    3. Rafał Ziemkiewicz opisuje w książce "Wkurzam Salon" wszystkie zagrywki Korwina, jego głupie wyskoki, debilne wypowiedzi, kompromitacje, których nie szło wytłumaczyć ani uzasadnić. Przecież nie on jeden opowiadał o tym, że media swego czasu zapraszały go po kilka razy dziennie do rozmowy, wywiadu, debaty, tylko i wyłącznie po to, żeby jego wypowiedziami kompromitować prawicę. Tylko, że taki korwinista tego nie kojarzy. A wyborca PO powie, że Korwin, to wypisz wymaluj drugi Kaczyński, bo wszystkie te prawicowe tępaki są takie same.
      Mój tato ma schowanych kilka numerów "Najwyższego Czasu!" jeszcze z lat 90. Porównując zawarte tam teksty z tymi, które są tam obecnie widać, że to dwa różne pisma, o wręcz skrajnie innych poglądach, języku etc.

      A nie wiesz może czy Korwin w dalszym ciągu publikuje w nowym, lepszym "URze"?

      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Janusz Mikke to albo jakiś rządny poklasku ambicjoner, albo agent. To co on teraz prezentuje nie pomaga żadnej sprawie. nie wiem co niby miałby dzięki temu zyskiwać.

      A co do jego wyskoków to dobra beka, bo pamiętam jak kiedyś Ziemkiewicz mówił, że na poczekaniu musiał tworzyć egzegezy jego wystąpień, bo korwin coś pierdolnął. Dobra beka, bo ja kiedyś miałem dużo do czynienia z korwinistami. i często ich w ten sposób upokarzałem, bo ja już taki jestem, że mi cytaty jakoś zapadają w głowę. i takiego nakierowywało się na kurs kolizyjny korwin-liberalizm. no bo on mi tu o wolnym rynku i liberalizmie a ja go tu na końcu trach cytat z korwina. Śmiechu co niemiara.

      A Mikke pewnie dalej pisze dla URz na złość Ziemkiewiczom, bo mu się z PiSem kojarzą, ale sprawdzę.

      pozdro

      Usuń
    5. Jeszcze jedno pytanie odnośnie Korwina :)

      Niedawno w programie "Tomasz Lis na żywo" spotkali się Ryszard Kalisz i Roman Giertych. Ten drugi o dziwo został przedstawiony przez prowadzącego jako nowy nurt polskiej lewicy i nie zaprotestował.
      Czy według Ciebie Korwin na dzień dzisiejszy również o coś takiego by się nie obraził (a na jego lewicowe skrzywienie coraz bardziej wskazują wszystkie publikowane teksty i wypowiedzi) chcąc na starość załapać się do "towarzystwa"?

      Pozdrawiam!

      Usuń