środa, 30 stycznia 2013

Czy Polska jest jeszcze potrzebna?

 

"Z licznych swoich obserwacji wyciągnąłem wniosek, że nasi liberałowie nie są zdolni do tego, aby pozwolić komuś mieć własne odrębne zdanie i nie odpowiedzieć od razu swojemu oponentowi stekiem obelg, a nawet czymś jeszcze gorszym". Tak prawie 150 lat temu napisał w książce pt. "Idiota" Fiodor Dostojewski. Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć jak się to ma do sytuacji w Rzeczpospolitej Polskiej Anno Domini 2013, bo każdy, kto chce, ten widzi, jaką mamy obecnie sytuację.

W setnym numerze dwumiesięcznika "ARCANA" trzydziestu dwóm osobom, do których należeli między innymi: Jacek Bartyzel, Sławomir Cenckiewicz, Barbara Fedyszak-Radziejowska, Marek Kornat, Elżbieta Morawiec, O. Jacek Salij, Andrzej Waśko, Wojciech Wencel, Rafał Ziemkiewicz, zadano pytanie: CZY POLSKA JEST JESZCZE POTRZEBNA?

Każda odpowiedź była inna. Każda odpowiedź powoływała się na inne wartości. Każda odpowiedź uwzględniała inne aspekty potrzeby istnienia Polski.

Niestety jestem przekonany, że gdyby dzisiaj przeprowadzono referendum, na którym kazano by odpowiedzieć na powyższe pytanie, to co najmniej jakieś 60% obywateli odpowiedziałoby NIE.

Chyba właśnie to jest istota całej obecnie toczącej się w naszym kraju polityki. To jest właśnie najważniejsze pytanie, na które każdy z nas powinien sobie odpowiedzieć. Dlaczego Polska nie jest według tak wielu ludzi potrzebna? Bo tak mówią autorytety? Bo tak nie wprost dają do zrozumienia Donald T. ze swoją kliką? Bo kto otwarcie mówi o swoich uczuciach patriotycznych ten na pewno jest faszystą i współczesnym przedstawicielem Hitlerjugend jak to swego czasu o przedstawicielach ZChN pisali przedstawiciele pewnej gazety, której nazwy nie chce mi się wymieniać, ponieważ i tak wszyscy wiedzą, o jaką gazetę chodzi?

Jeżeli to pytanie zostanie zbagatelizowane, to Polsce grozi upadek i wszystkie znaki na niebie i ziemi właśnie na to wskazują. W mojej ocenie cały ten spektakl, którego aktualnie jesteśmy świadkami, o związkach partnerskich i 758 rozłamie w Platformie Obywatelskiej, o wystawieniu Anny Grodzkiej na wicemarszałka czy też raczej wicemarszałkinie Sejmu RP, o uziemionych dreamlinerach i wszystkich inny pierdołach, które doskonale zakrywają największe problemy społeczeństwa, takie jak chociażby rosnące bezrobocie i rosnące ceny, są tylko zasłoną dymną przed zbliżającymi się wielkimi krokami przyspieszonymi wyborami albo, BROŃ, PANIE BOŻE, przed wprowadzeniem jakiegoś stanu wyjątkowego czy też nawet stanu wojennego.

Na koniec pytanie do Czytelników: Kiedy w Polsce miało miejsce najwięcej balów, imprez i spotkań towarzysko-relaksacyjnych połączonych z jedzeniem, piciem, świętowaniem, ruchaniem i ciągłym popuszczeniem pasa?
Odpowiedź: Po trzecim rozbiorze Polski.
Właśnie dlatego boję się, że historia znowu zatacza koło...

PS. Nie wiem również czy pojawianie się kolejnych prawicowych pism na rynku jest dobrą inicjatywą. Żeby było jasne - publikowane w nich treści są bardzo ważne i bardzo potrzebne, jednak znowu boję się, że historia zatoczy koło. Dlaczego? Ponieważ przed wyborami parlamentarnymi w roku 1993 sytuacja była bardzo podobna. Wówczas na rynku było również kilka pism prawicowych, z tym że każda miała swoją partię, którą popierała i doszło do tego, że partie prawicowe, zdobyły łącznie prawie 30% głosów, a żadna nie weszła do Sejmu, jak m. in. Porozumienie Centrum. Mam jednak nadzieję, że moje czarnowidztwo nigdy się nie spełni.

Tomasz "Geolog"
Pozdrawiam Serdecznie

9 komentarzy:

  1. Co do rozłamów w peło to ja na początku zachodziłem w głowę po co ten tusek bawi się w te związki partnerskie, no bo przecież punktów mu to nie przysporzy żadnych a mogłoby się skończyć faktycznym rozłamem gdyby ustawa przeszła, ale jak się później okazało czymś trzeba było przykryć Lotos.

    A co do wizji Polski bez Polski to aż brak mi słów, bo taki jeden debil z drugim twierdzi, że Polska mu do niczego nie potrzebna a jedynym językiem którym w miarę(!) umie się posługiwać to właśnie polski.

    Co do innych kwestii zawartych w tekście dopiero jutro się odniosę.

    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj w Polsat News gajowy Gugała rozmawiał z Grzesiem Schetyną, który stwierdził, że przez to, że nie załatwiliśmy sprawy związków partnerskich, to teraz nałożone na nas będą jakieś kary. Szkoda, że nie dodał, że tak to właśnie jest, gdy bez czytania i jakiegokolwiek słowa sprzeciwu a nawet zapytania podpisuje się wszystko co lewaccy uczeni z Brukseli podsuwają do podpisania.
      Gdy był ostatni tego typu "światopoglądowy" rozłam w Platformie Rostowski sprzedawał akcje PGE, ale o tym ciii...

      I odnośnie tego typu debili, o których napisałeś - słowo Polska rzadko przechodzi im przez gardło. W najlepszych warunkach mówią o swojej ojczyźnie "ten kraj" ;]

      PS. Skoro użyłem wyżej słowa "ojczyzna", to znaczy, ze jestem faszystą? :)

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Niedawno jeden mądry człowiek(mówię to bez ironii) powiedział mi, że ludzi generalnie nic nie obchodzi. Chcą sobie spokojnie egzystować i powolutku sobie konsumować i polityka się nie interesować.

      No moim zdaniem wypisz wymaluj lemingi. Jak sobie teraz przyjmiemy, że tą większością są lemingi to już mamy jakiś punkt oparcia. Polacy to biedny pod względem finansowym naród. i teraz przyjmując założenie z akapitu wyżej, że lemingów jest większość dochodzimy do konkluzji, że większość Polaków spokojnie sobie egzystuje. I ja myślę, że na tym polega cały myk!, że to ludziom się wydaje, że w miarę egzystują. jak leming ma 2tys. 3tys. czy nawet 8tys.zł wypłaty to myśli, że jest kimś, co jest oczywiście bzdurą. Cała iluzja tego "bogactwa" ufundowana jest na wstydzie i pojechaniu po ambicji. No bo z jednej strony, mało kto potrafi przyznać się, że jest biedny co jest faktem, bo Polska to kraj biednych ludzi. Druga sprawa to lemingowi często pokazuje się tych moherów co na wsi mieszkają i mają 500zł mniej wypłaty niż on. I ja nie mówię, że jak kogoś faktycznie stać, aby mieć wszystko w dupie, bo jak ma się wyjebane po całości to się za to płaci. Styki mi się w głowie palą gdy wyjebane chcą mieć te biedaczki, które myślą, że jak będą mieć tak samo wyjebane jak bogaty to też będą bogaci. To trochę tak jak biedaczek podejrzałby bogatego, że ten wieczorem zawsze przesiaduje w najdroższej knajpie i się bawi. Biedaczek idzie i też wieczorem chla w tym samym lokalu tylko zapomina, że jego autorytet zanim idzie poimprezować to zapiernicza od rana i wydaje tylko tyle ile mu zbywa i w pierwszej kolejności gdyby mu się pogorszyło to by z hulanek rezygnował.
      Co do wchodzenia na ambicję lemingom to od zawsze śmieszyło mnie jak ci ludzie zapytani o jakąś cześć ubioru którą sobie kupili potrafili podawać ceny trzykrotnie wyższe niż w rzeczywistości, aby tylko zrobić wrażenie, że nie są jednak biedni. Nie wiem dla mnie zawsze jak ktoś za coś przepłaca nie jest zamożny, tylko jest debilem!!
      Ale do meritum: nie stać nas jako naród na nieinteresowanie się polityką, za dużo to kosztuje. Albo idziesz z takim do knajpy a tam piwo za 8zł. Normalny człowiek wstaje i wychodzi, bo się nie będzie dawał rżnąć na kasę a taki debil kupi, bo w najlepszym razie nie wypada a w najgorszym wkręci sobie, że to wcale nie tak drogo i z jego 1500zł pensji stać go!
      Inna sprawa, że debil jeden z drugim nie zastanawia się dlaczego w "tym kraju" jest jak jest. Nie pomyśli sobie, że to może za sprawą jego kochanego zachodu jest w takiej a nie innej sytuacji. Woli wyjechać, albo unosić się swoją o 500zł wyższą wypłatą niż moherowa.
      To trochę z tymi debilami jest jak z córką Pana co to zrabowany został przez zbójów. A córka, żeby utrzymać swój status opuszcza dom rodzinny i wychodzi za zbója. No absurd, ale po co główkować? Na zmywaku będzie lepiej, ba!! z własnej woli będzie sobie żyły wypruwał dla nowego "domu".

      A co do nowych propozycji medialnych to dobrze, że one są bo ja tu powtórzę za O. Rydzykiem: ile własności tyle wolności. wSieci dlatego bardzo kibicuje, ale też "Do Rzeczy", bo niby point grup, ale na dwa lata jest spokój, bo za tyle czasu wprost spłaci się i zacznie godziwie zarabiać.

      Pozdro

      Usuń
    3. Dodając do tego wszystkiego co opisałeś pranie mózgu przez reklamy typu "Zjedź Marsa, popij to Pepsi, a następnie ogól się maszynką Gillette, to będziesz nieśmiertelny", albo "Skoro zarabiasz już to 2 tys zł, to kup samochód za 40 tys. Damy Ci kredyt, a Ty przecież kiedyś go spłacisz, ale jaki trendy będziesz" odpowiedź na pytanie "Czy Polska jest jeszcze potrzebna?" nasuwa się sama - po cholerę mi Polska, skoro ona nie da mi żreć, a wszystko osiągnąłem sam?

      To jest właśnie, jak w tekście napisałem, istota całego problemu. Bo jeśli Polacy sami uważają, że Polska jest niepotrzebna, to może faktycznie ktoś w końcu uzna, że lepiej cały ten interes kopnąć w dupę i powtórzyć sytuację z 1795 r.?

      A odnośnie nowych pism prawicowych - wszystkim zawsze życzyłem jak najlepiej i nadal życzę, a ludzi dla nich piszących darzę wielkim szacunkiem. To po prostu taka moja przestroga, żeby czytelnicy wiedzieli i/lub pamiętali, co było 20 lat temu, żeby znowu nie miało coś takiego miejsca.

      Pozdrawiam

      Usuń
    4. co do popijania pepsi i zagryzania marsem to jest to piękna metafora, która mówi nam dość dużo o psychologi takiego człowieka, otóż taki człowiek zdaje sobie sprawę, że to jakieś marne namiastki luksusu, ale próbuje się tym zadowolić. troszkę lepiej rozumiem teraz przeciw wobec ACTA, bo przecież net w obecnej formie daje dużą ułudę luksusu. Torrenty zamiast karnetu do kina, youtube zamiast kupowania płyt.

      A co do kredytowych zobowiązań ludzi modnych to widzę tu ogromne pokłady komizmu. No bo zobacz: jak taki modny człowiek naczyta się w gazietach, że rozwód to nic złego, życie bez ślubu też to jak taki oświecony weźmie kredyt na 30 lat i weźmie ten "nie będący złem" rozwód to ma taki przegryw życia, że aż mi się chce parskać ze śmiechu, mimo, że tragedia osobista, czy tam finansowa- zależy co tam oświecony ma pod kopułą.

      A co do nowych inicjatyw medialnych to nie ma co się załamywać, robić swoje. Też wyrażałem swoje obawy w podobnym tonie przy tekscie o wSieci, ale nasi nie mają innego wyjścia. Zawsze będzie ciężko i trzeba zapierniczać. Chociaż wiadomo, że każdy ma myśl, żeby wszystko pierdolnąć.

      pozdro

      Usuń
    5. chodziło, mi że czasem ma myśl wszystko pierdolnąć.

      Usuń
    6. I jak widać ten "względny luksus" wystarcza większości społeczeństwa i masakrycznej większości ludzi młodych.

      Zobacz, kurwa, w jakim to wszystko kierunku zmierza. Przykład: kiedyś praca była dla człowieka sposobem na zarobienie pieniędzy, utrzymanie rodziny etc. Kiedyś praca miała jakiś sens, a dzisiaj? Dzisiaj przedstawia się ją jako niepotrzebną część życia albo coś w tym rodzaju, z jednoczesnym zastrzeżeniem, że przecież nie jest ci to do niczego potrzebne, bo chodzi przecież o to żeby mieć pieniądze, a nie pracę. Chodzi o to, żeby się dobrze bawić, a nie myśleć o utrzymaniu rodziny, BA! o utrzymaniu samego siebie i już BROŃ BOŻE o tym, co będzie za miesiąc, za rok etc.

      Najgorsza jest jednak, według mnie, w tym wszystkim nasza bezsilność, ponieważ cały ten proces tworzenia nowego mieszkańca obszaru między Bugiem a Odrą jest tak daleko posunięty, że nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co tak naprawdę mogłoby go zatrzymać? Przeszło już bowiem tyle burz, a rewolucji sumień, o której mówił w latach 90. Jan Paweł II dalej nie widać. Między innymi dlatego sam często zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby tym wszystkim pierdolnąć i wyjechać do przyjaciół do Anglii. Częściej jednak myślę, że przecież ta bezsilność nie będzie trwała wiecznie a moneta się w końcu odwróci ;]

      Pozdrawiam

      Usuń
    7. W ten sposób o tym nie myślałem i przyznam, że dużo to wyjaśnia. ta postępująca infantylizacja ma duży wpływ na sytuację. sprowadzanie polityki do lubienia kogoś jest tego wyraźnym symptomem. nie tam jakieś interesy, sprawy do załatwienia, tylko czy na kogoś się fajnie patrzy. Zobacz te coraz bardziej teatralne gesty polityków.
      Normalnie jakbyś oglądał programy dla dzieci, gdzie już po sekundzie wiadomo kto dobry a kto zły. jeśli udało się ludzi sprowadzić do poziomu parolatka to i przekaz trzeba było dostosować. tylko kto tym dużym dzieciom da pieniążki jak już Vincent wszystkie sztuczki wykorzysta. Małe dzieci za zwyczaj w takich momentach rodzicom radzą wydrukować lub wybrać z bankomatu.
      O ile się założysz, że któraś z tych sugestii będzie niedługo postulowana przez duże dzieci? Donek wydrukuj!

      pozdro

      Usuń
    8. Nie będę się zakładał, bo jest to jeden z największych przyszłościowych pewniaków. Za komuny też dawało się podwyżki z dodrukowanych pieniędzy, żeby ludzie nie strajkowali, a że rozpierdoliło to gospodarkę... No cóż, ale przynajmniej zarabiało się w milionach powiedzą co niektórzy.

      A co do zachowań i gestów polityków - idealnie uchwycił istotę całego problemu Bronisław Wildstein w swego rodzaju kontynuacji "Doliny nicości", czyli książce "Ukryty" :)

      Pozdrawiam :)

      Usuń