piątek, 23 listopada 2012

Cud, którego nie było

Pamięci mojego dziadka i mojej babci.
Panie świeć nad ich duszami.

 http://podziemiezbrojne.blox.pl/resource/Michnik_Jaruzelski.jpg

Chciałbym dzisiaj rozpocząć cykl kilku tekstów, których tematem przewodnim będzie stan wojenny oraz osoby i wydarzenia z nim związane.

Mówi się, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. W przypadku Rzeczypospolitej Polskiej często nie czyni jej nawet cały oddział jaskółek.

Specjalna uchwała Sejmu RP z listopada 1989 roku nakazała likwidację Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej (ORMO), przy jednoczesnym daniu zielonego światła na pozostawienie na czas nieokreślony na terenie III RP wojsk sowieckich. Chociażby z tego względu trudno mi dziś nazywać dzień 4 czerwca 1989 roku, dniem upadku komunizmu w Polsce.

II Rzeczpospolita w 1918 roku była dla Polaków pod tym względem znacznie łaskawsza, mimo że jej początek był nieporównywalnie trudniejszy niż III RP po "upadku PRL'". To, co Józef Piłsudski zrobił dla Polski i dla Polaków przed osadzeniem go przez Niemców w więzieniu znacznie ułatwiło społeczeństwu, gdy wrócił on do kraju, wybór właściwej drogi na przyszłość.

"Zasługi" towarzysza generała Wojciecha Jaruzelskiego, dzięki którym nowa polska pseudoelita usadowiła go w prezydenckim fotelu są oczywiście diametralnie wyimaginowane, niż rzeczywiste zasługi marszałka Piłsudskiego. Nie przeszkadza to jednak środowisku, które przyczyniło się do wyboru komunistycznego tyrana I Prezydentem III RP, do dziś nazywać go Zbawcą Narodu. Wydarzenia związane z upadkiem PRL, nazwane cudem i opisane przez Adama Michnika w "Gazecie Wyborczej", nijak mają się do Cudu nad Wisłą z 1920 roku.

Zakrojona na szeroką skalę i trwająca do dziś (mimo ujawnionych w latach 90. przez Władimira Bukowskiego dokumentów sowieckiego archiwum, które zostały opublikowane w książce "Moskiewski Proces", którą serdecznie polecam przeczytać) heroiczna według jednych i haniebna wobec innych akcja obrony "ludzi honoru", którą rozpoczęła "Gazeta Wyborcza" i Adam Michnik wciąż próbuje wmówić kolejnym Polakom, jak wielka była groźba interwencji sowieckiej w roku 1981, przez co wprowadzenie stanu wojennego było jedynym 'bezkrwawym wyjściem'.

"Opowiadam się przeciwko tak instrumentalnemu traktowaniu prawdy historycznej. Należę do formacji, która na własne oczy zobaczyła cud: Oto twórcy stanu wojennego przeobrazili się w architektów Okrągłego Stołu". (Adam Michnik)

Naprawdę ciężko mi uwierzyć, że ta cała "formacja", do której należał m. in. Adam Michnik, która określała się jako "lewica laicka" - de facto racjonaliści! - zaczęła wierzyć w cuda. 13 grudnia 1989 roku "Gazeta Wyborcza" (ze znakiem "Solidarności"), w ósmą rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, rozpoczęła akcję uświadamiania Polaków o tym cudzie, m. in. stwierdzając, że po tylu latach "można spokojnie mówić o racjach obydwu obozów", a więc również "o zasługach tych z przeciwnego obozu, którzy zdali sobie sprawę z nieuchronności i konieczności przełomu, bez którego kraj pogrążyłby się w katastrofie".

Z tych słów, przynajmniej jak dla mnie, jednoznacznie wynika, że dla "formacji" reprezentowanej przez Adama Michnika, ani stan wojenny ani zapaść, która coraz bardziej pogrążała Polskę w latach 70. i 80. nie były żadną katastrofą, a wręcz samym dobrem. Ofiary stanu wojennego, ofiary roku 1970 zostały przez jego gazetę całkowicie przemilczane. Zamiast tego "Gazeta Wyborcza" zaserwowała czytelnikom na pierwszej stronie zdjęcie towarzysza generała Jaruzelskiego, będące zapowiedzią wywiadu z nim, który ukazał się na jej łamach kilka dni później.

Redaktorzy, zdając sobie sprawę, że niektórym czytelnikom, może się to delikatnie mówiąc, nie spodobać, wyjaśnili z zarezerwowaną dla siebie gracją i tolerancją, że użyczają łamów "Gazety Wyborczej" "racjom, z którymi całe lata walczyli i z którymi się nie zgadzają, gdyż są zdania, że racje te trzeba znać, a istotą demokracji (SIC!) i pluralizmu jest dialog sprzecznych racji". Może jestem zbyt głupi, ale w moim przekonaniu, w cywilizowanych społeczeństwach tzw. "dialog racji" między zbrodniarzem i jego ofiarami powinien się odbywać na sali sądowej za pośrednictwem prokuratora i obrońcy oskarżonego.

Nie tylko polskie społeczeństwo żyło w błędzie, uważając stan wojenny za zło, a Wojciecha Jaruzelskiego za zbrodniarza. Śp. Bronisław Geremek, który był obyty w świecie w wywiadzie dla "La Figaro" omówił specjalnie dla zagranicy zasługi gen. Jaruzelskiego stwierdzając jednocześnie, że wybranie towarzysza generała na I Prezydenta III RP... "zapobiegło wojnie domowej".

Z wiadomości docierających z Polski na Zachód na początku lat 80. nie wynikało (chyba, że zostało to zaszyfrowane niczym Enigma), żeby Polacy szykowali jakieś powstanie (jak to przecież mają od zawsze w zwyczaju) przed wprowadzeniem stanu wojennego. Na szczęście znalazł się ktoś, kto zauważył wystarczająco dużo powodów "żeby napisać książkę, w której wyeksponowawszy wątek pochodzeniowy Jaruzelskiego (ziemianin wychowany przez księży Marianów) i martyrologiczny (rzucany przez zły los na Sybir patriota, zmuszony do podejmowania trudnych decyzji), na zakończenie wyraził nadzieję, że być może nadarzą się szanse pojednania tego człowieka z krajem, gdy rozjaśni się otaczający go półmrok". "A dojść będzie mogło do tego jeśli polskie media oprzytomnieją i pojmą, że ich zadanie polega nie tylko na odgrzewaniu starych legend i dawnego obrazu wroga" - stwierdził autor "dzieła" Manfred E. Berger.


Polskie media pokazały wówczas i pokazują do dziś, że tak całkiem źle jeszcze z nimi nie jest. Wtedy "Trybuna" razem z "Polityką" oraz katolickim - Panie Boże, dopomóż! - "Słowem Powszechnym" zajęły się natychmiastowym lansowaniem książki Bergera, otwierając przez to towarzyszowi Jaruzelskiemu drogę na Zachód, który wraz z Adamem Michnikiem przy boku rozpoczął swoją akcję propagandową. Na letnim uniwersytecie w Hiszpanii "człowiek honoru" wyjaśnił zagubionej Europie, na czym polegał "WIELKI CUD", którego Adaś Michnik był świadkiem. Jeśli znalazł się ktoś, kogo wówczas nie przekonały słowa generała, to na pewno przekonał go akt wręcz symboliczny, jakim było przejście "na ty" - przy uroczystej kolacji, w obecności królowej Zofii - Adama Michnika - byłego więźnia totalitarnego reżimu - z człowiekiem uosabiającym całe zło, przeciwko któremu Adam Michnik walczył - towarzyszem generałem Wojciechem Jaruzelskim.

To "wydarzenie" nie mogło nie odcisnąć piętna na postrzeganiu świata i generała Jaruzelskiego przez przeciętnego polskiego inteligenta - czytelnika Gazety Wyborczej".

4 komentarze:

  1. Można by powiedzieć, że Michnik niczym Dmowski zastosował real politics i uchronił wiele istnień ludzkich;). Ale tak poważnie to niezły tekst.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo.

      Mam przygotowanych jeszcze wiele innych cytatów i tekstów z "Gazety Wyborczej" oraz wypowiedzi autorytetów moralnych dotyczących stanu wojennego, PRL i towarzysza generała i w tym tygodniu na pewno napiszę jeszcze jeden tekst.

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Na pewno przydadzą się takie testy, bo mi np. one słabo wychodzą. Miałeś tu kiedyś teksty o tym całym Cze. chyba byłoby warto reanimować.

      I jeszcze tak a propos pozycjonowania to foty też google indeksuje, więc warto je zrzucić na dysk i później załadować do blogspota zawsze coś z google images wyłapiesz.
      wklep kiedyś w google frazę "polskie autostrady" i kliknij zdjęcia. powiedź co Ci się w oczy rzuciło;)

      Pozdro

      Usuń
    3. zdjęcie z Twojego bloga na ósmym miejscu :)

      Dziękuję bardzo za radę, kolejną zresztą i za wrzucenie tekstu na FB :) Odnośnie 'Che' i innych historii, to na pewno będą reanimowane i to zdecydowanie prędzej niż później :)

      Pozdrawiam

      Usuń