poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Sprawdzam!

http://static3.wpolityce.pl/site_media/pictures/2011/02/15/cygvjasx.jpg

Tytuł może i nie jest zbyt oryginalny, bowiem używało go już wielu publicystów i blogerów, ale nie byłem w stanie póki co wymyślić lepszego.

Każdy pamięta jak przed wyborami prezydenckimi w 2010 roku pełniący wówczas obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zapewniał nas kilka, a nawet kilkanaście razy dziennie o tym, że "Państwo zdało egzamin". Dzisiaj - na 2 dni - przed 3. Rocznicą Katastrofy Smoleńskiej chyba tylko debil i/lub ktoś, kto dostał za to pieniądze, i/lub ktoś, kto ma w tym grubszy interes dalej wierzy w to kłamstwo.

Dzisiejszej, szeroko pojętej władzy w Polsce wydaje się, że jest ona w stanie stłumić, ośmieszyć, zmarginalizować, wykluczyć i w końcu zniszczyć pewną inicjatywę. Inicjatywę, która jest oparta przede wszystkim na patriotycznych emocjach.
Jak wielkim niebezpieczeństwem w dzisiejszej Polsce są tego typu uczucia nie muszę nikomu mówić. Już samo wmawianie, że patriota to faszysta, antysemita, podpalacz Polski etc, które wciąż tak wielu Polaków "kupuje" jest chyba tego najlepszym odzwierciedleniem.

Nadchodząca Rocznica Katastrofy Smoleńskiej uświadomiła mi, czym jest istota polskości. W mojej ocenie istotą polskości jest przede wszystkim to, że w trudnych chwilach jesteśmy w stanie rzucić wszystko na szalę, łącznie z własnych życiem, w imię takich wartości jak Bóg, Honor i Ojczyzna. To właśnie odróżnia ludzi, którzy 10.04.2013 pojawią się na Krakowskim Przedmieściu od lemingów, przedstawicieli mediów głównego nurtu i szeroko pojętej władzy. Tak, wiem - dzielę społeczeństwo na "Prawdziwych Polaków" i "zdrajców" czy coś w tym stylu. Jednak, kogo na dzień dzisiejszy bardziej obchodzi Polska? Kogo na dzień dzisiejszy bardziej obchodzi przyszłość naszej Ojczyzny? Od kogo można dzisiaj usłyszeć: muszę jak najszybciej uciekać z tego kraju? Kto skupia się w stowarzyszeniach, w których rozmawia się o polskich problemach, a nie tylko skupia się na czubku własnego nosa i myśli co będzie nie za rok, nie za 10 lat, nawet nie jutro, ale za 5 minut? Jeśli ktoś udowodni mi, że nie mam racji w mojej ocenie sytuacji i mentalności leminga i "nowoczesnego europejczyka", to uderzę się w pierś i wszystko odszczekam.
Każdy powinien zdać sobie jednak sprawę, że czy tego chcemy czy nie - Polska jest tym co łączy te dwa jakże różne obozy i tylko od każdego z osobna zależy czy chce tak naprawdę należeć do tej wspólnoty czy też zaufać kłamstwom "fajnopolactwa", opartego na manipulacji mającej swe początki przy "Okrągłym Stole" i roku 1989.

Takie postawienie sprawy jest radykalne, ale niestety Katastrofa Smoleńska i wszystkie związane z nią kłamstwa, manipulacje wyzwalają wśród wielu obywateli właśnie tak radykalne emocje. I w tym miejscu pojawia się właśnie chyba jeden z największych obecnie polskich dylematów. Czy uznanie perfidnie złej woli polskich władz i przeważającej części polskich mediów za zdradę Polski jest jednoczesnym powiedzeniem do 34% Polaków, którzy według najnowszego sondażu "Wiadomości" zgadzają się z wersją komisji Millera, "wy nie jesteście Polakami", ponieważ zawierzyliście zdrajcom i oddaliście im władzę nad krajem? Czy dla tych 34% Polaków zwolennicy wszystkich teorii i faktów przedstawionych przez Sejmową Komisję Antoniego Macierewicza, to również zdrajcy i zaślepiony z nienawiści ciemnogród?
A może o to właśnie chodziło? O zniszczenie resztek polskiej wspólnoty, ponieważ sytuacja, jaką przeżywamy w Polsce przez ostatnie 3 lata pokazuje jak bardzo nasze społeczeństwo zostało sparaliżowane. Jak wybrnąć z tego całego przemysłu nienawiści? Jak odtworzyć polską wspólnotę? Jak sprawić, żeby Polacy znowu się zjednoczyli, tak jak miało to miejsce wiele razy w naszej historii, że przypomnę Powstanie Warszawskie czy stan wojenny? To jeden z najważniejszych problemów, przed którym dzisiaj stoi nasze społeczeństwo.

Dzisiaj Donald T. zapowiada, że powstanie za nasze pieniądze z podatków specjalna komisja, która wyjaśni naszemu społeczeństwu, dlaczego raport Komisji Millera jest jedyną prawdą objawioną, a Antoni Macierewicz ze swoimi światowej sławy ekspertami, to ciaptaki. Mniejsza z tym, że będzie to miało miejsce za nasze pieniądze, które płacimy w podatkach. Obecna władza zawsze znajduje odpowiednie sumki na odpowiednie inicjatywy i/lub dla odpowiednich ludzi.
Warto przeprowadzić jednak w tym miejscu eksperyment myślowy. Czy taki człowiek jak prof. Binienda zaryzykowałby swoją całą karierę i cieplutko-lukratywną posadę, tylko dla swojego widzi mi się? "Skoro Antoni poprosił mnie o ekspertyzę, to zafałszuję wyniki, żeby się chłopina ucieszył, a ja pojawię się w programie u Pospieszalskiego." - takie słowa chciałyby przypisać profesorowi autorytety moralne. Czy według nich naprawdę wystarczy wypowiedź jakiegoś Łozińskiego, który kiedyś rąbał brzozę, żeby podważyć ekspertyzy i komputerowe symulacje światowej sławy polskiego profesora?
Skoro raport Komisji Millera jest tak "ach" i "och", a ustalenia komisji Macierewicza są głupie i kłamliwe, to może, do jasnej cholery, w końcu dojdzie do konfrontacji ekspertów obu zespołów? Czy to aż tak trudne? Skoro państwo zdało egzamin, to ja chciałbym się dowiedzieć, kto to państwo oceniał, bo jak dla mnie i wiem, że nie jestem sam wyniki zostały sfałszowane albo po prostu ktoś tu oszukiwał. Dlatego też każdy, komu jeszcze w jakimś stopniu zależy na kraju powinien w końcu krzyknąć do premiera, prezydenta i wszystkich, którzy odpowiadają za taki stan rzeczy, za te wszystkie kłamstwa i podziały: SPRAWDZAM! Odpowiedź drugiej strony, a raczej jej brak już niedługo nikogo nie zdziwi.

Mam nadzieję, że w środę znów zobaczę na własne oczy mickiewiczowską "LAWĘ", której siła przebije się przez medialny wulkan kłamstw i zapoczątkuje okres zmian i prawdziwą rewolucję sumień w Rzeczypospolitej Polskiej.

Tomasz "Geolog"
Pozdrawiam Serdecznie

6 komentarzy:

  1. co do tego, że ktoś kto jest przeciwny wyjaśnieniu katastrofy jest idiotą, albo ma złe intencje to się zgodzę, ale nazywanie z automatu patriotą tego kto chce Tą sprawę załatwić to trochę za dużo. Dla mnie każdy kto ma minimum przyzwoitości i oleju w głowie powinien być jak najbardziej za.

    pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy mógłbyś trochę rozwinąć komentarz, ponieważ nie wiem czy dobrze Cię zrozumiałem.

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. może inaczej: na krakowskim będzie wielu patriotów, ale sam fakt bycia na nim o tym patriotyźmie nie świadczy. nie trzeba być patriotą aby domagać się jest wytłumaczenia. można być nawet zapatrzonym w siebie egoistą, ale mieć trochę oleju w głowię i domagać się wyjaśnienia katastrofy. W sumie mało ważne.

      pozdro

      Usuń
    3. Oczywiście, że w każdym tego typu przedsięwzięciu znajdą się "czarne owce", zwykli gapie etc. Mi chodziło jednak o tych, którzy pojadą tam właśnie z pobudek patriotycznych.
      W mojej ocenie chyba jednak potrzeba jest doza tego patriotyzmu. Cała bowiem propaganda rządowa związana z wyjaśnianiem katastrofy, całe to szkalowanie inaczej myślących ludzi tak naprawdę pogłębia pogardę między dwoma polskimi "obozami" i coraz głębiej asymiluje te obozy, czego jesteśmy świadkami. Jeśli bowiem, ktoś domaga się wyjaśnienia przyczyn katastrofy, to od razu jest odpowiednio zaszufladkowany etc. Zresztą przecież wiesz jak jest.

      Zacząłem czytać "Myśli Nowoczesnego Endeka". Zacytuję teraz jeden, trochę brutalny, fragment:
      "Podam jeden tylko, może najbardziej bolesny przykład (choć o samej sprawie pisać trzeba osobno). Dwukrotnie za czasów PRL doszło do katastrof lotniczych, których przyczyną były niedoróbki sowieckich samolotów Ił-62. W obu wypadkach 'specjaliści radzieccy' z punktu starali się całą winę zrzucić na polskich pilotów, bo przyznanie, że zawiodła 'przodująca radziecka technika', nie mieściło się w sowieckim obyczaju. Dwukrotnie władze PRL, choć całkowicie wasalne względem ZSRR, potrafiły twardo domagać się przeprowadzenia niezbędnych badań i przyznania przez Sowietów prawdy. Trudno w kontekście Tragedii Smoleńskiej nie zgodzić się, że peerelowski wicepremier Szałajda, który w tej sprawie jeździł do Moskwy po katastrofie w Lesie Kabackim, mógłby stanowić wzór politycznej suwerenności dla premiera wolnej Polski Donalda Tuska."

      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Wysyłam to Bartkowi do Norwegii ,ja się z tym zgadzam i 10 kwietnia będę znów w Warszawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Ja dowiem się dzisiaj. Zależy to od tego, co powie mi lekarz.

      Pozdrawiam

      Usuń