niedziela, 8 grudnia 2013

Aparat Represji PRL cz.2

Madzia dzisiaj powiedziała do mnie, żebym "napisał w końcu coś na blogu". W związku z tym nie mam wyjścia :-)


Zamieszanie, które w tym tygodniu rozpoczął swoim paszkwilem na temat profesora Chrisa Cieszewskiego red. Tomasz Sekielski po raz kolejny pokazało jak wiele Polska straciła na oddaniu po roku 1989 MSW w ręce człowieka honoru generała Czesława Kiszczaka i jak wielkim żartem historii było to wszystko, co działo się w Polskim Sejmie w nocy z 4 na 5 czerwca 1992 roku, kiedy to sprzymierzone siły postkomunistów, lewicy laickiej i "racjonalnej" części przedstawicieli obozu "Solidarności" zablokowały akcję lustracyjną.

W związku z tym postanowiłem dzisiaj napisać zapowiedzianą dawno temu kontynuację tekstu dotyczącego Aparatu Represji PRL.


Opublikowana w roku 1960 Instrukcja nr 03/60 z dnia 2 VII 1960 o podstawowych środkach i formach pracy operacyjnej Służby Bezpieczeństwa podkreślała, że SB już nie powinna a musi korzystać z pomocy obywateli, przez co wprowadzone zostało do użycia pojęcie obywatelskiej pomocy. Osoby, które dobrowolnie, bez jakiegokolwiek przymusu ani formy zadośćuczynienia, wynagrodzenia etc przekazywały SB informacje nazywano pomocą samorzutną.
Jednak dużo większą rolę miały w tym przypadku odgrywać te osoby, do których mieli docierać funkcjonariusze SB. Instrukcja wyjaśniała, że w pierwszej kolejności chodzi o osoby "na których pomoc i dyskrecję można liczyć" oraz, że "zwykle będą to ludzie znani ze swojej pozytywnej postawy i przychylnego ustosunkowania się do władz państwowych".

Drugą grupą osób, do których mieli docierać funkcjonariusze SB, mieli być ludzie, "którzy z racji zajmowanego stanowiska zawodowego posiadają w zasadzie obowiązek meldowania o przejawach działalności przestępczej".

Trzecią grupę zainteresowania SB miały stanowić osoby, które miały stałą styczność z osobami i/lub zagadnieniami, którymi interesowało się SB.

W praktyce operacyjnej z trzech powyższych grup utworzono pomoc obywatelską. Mimo, że nie uwzględniono tego w Instrukcji..., to w praktyce operacyjnej używano podziału na: kontakt obywatelski (osoby pozytywnie ustosunkowane do PRL), kontakt poufny, kontakt służbowy (w obu przypadkach - osoby sprawujące funkcje i zajmujące stanowiska, którymi interesowali się funkcjonariusze SB).

Instrukcja nr 03/60 z dnia 2 VII 1960 o podstawowych środkach i formach pracy operacyjnej Służby Bezpieczeństwa wprowadzała również po raz pierwszy podstawową kategorię Osobowych Źródeł Informacji, która zastąpiła agenta i informatora. Kategorią tą był TAJNY WSPÓŁPRACOWNIK, czyli osoba mająca bezpośrednie dotarcie do ludzi pozostających w zainteresowaniu operacyjnym SB i cieszących się zaufaniem uznanych za wrogie środowisk - dzięki czemu mogła ona wykonywać zlecane jej zadania.

Kolejne zmiany wprowadziła instrukcja z 1970 roku, która co prawda utrzymała kategorię tajnego współpracownika, jednak obywatelską pomoc zastąpiono w niej kontaktem służbowym i kontaktem operacyjnym. Do tego wprowadzono nową kategorię - konsultanta.

Tajni współpracownicy w latach 1970-1989 "to osoby celowo pozyskane do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa i wykonujące zadania w zakresie zapobiegania, rozpoznawania i wykrywania wrogiej działalności".

Kontakty służbowe
w latach 1970-1989 utrzymywano z pracownikami zakładów pracy, urzędów i innych instytucji a ich celem było głównie współdziałanie bezpieki i kierownictw tychże zakładów w zakresie ochrony interesów dyktatury panującej wówczas w Polsce.

W latach 1970-1989 kontakty operacyjne "z obywatelami nawiązuje się w celu zorganizowania wstępnych informacji interesujących SB w tych wszystkich wypadkach, gdy nie zachodzi potrzeba angażowania tajnych współpracowników. Kontakty operacyjne mogą być również wykorzystywane do sprawdzania wstępnych informacji otrzymywanych z innych źródeł".

Konsultanci SB w latach 1970-1989, to osoby zaangażowane do pomocy SB, które potrafiły wesprzeć bezpiekę specjalistyczną wiedzą.

W grudniu 1989 roku wprowadzono ostatnią instrukcję, która obowiązywała przez kilka następnych miesięcy do przełomu marca i kwietnia 1990 roku. Jako główną kategorię OZI utrzymano w niej tajnego współpracownika ("tajnym współpracownikiem jest osoba pozyskana do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa w celu uzyskiwania w sposób tajny informacji dla tej służby oraz realizacji innych zadań").

Wprowadzono również osobę informującą, bądź co bądź - nieoficjalnego konfidenta - która zastąpiła kontakty operacyjne jak i służbowe ("osoba informacyjna jest osobą, która doraźnie, w sposób tajny pomaga SB, w szczególności przez udzielenie informacji interesujących tę służbę, o osobach, zdarzeniach i zjawiskach").

Utrzymano również kategorię konsultanta, który wykorzystując swoją specjalistyczną wiedzę świadczył SB usługi w zakresie ocen, ekspertyz czy też tłumaczeń językowych, niezbędnych w działaniach operacyjnych.

W przyszłości na pewno będę jeszcze wracał do tematu OZI i całego aparatu represji PRL i opiszę np. jak werbowano ludzi, jednak kiedy to nastąpi? Tego nie wiem. Wiem jedno - nie obiecuję, ponieważ znowu nie wywiążę się z terminu :-)

Tomasz "Geolog"
Pozdrawiam Serdecznie!

2 komentarze:

  1. mnie w sumie ciekawi jedna sprawa. Jak to jest, że za PRLu te całe milicje, służby były niby takie nieudolne a potrafiły działać bez tych wszystkich możliwości technicznych jakie są dzisiaj i to będąc znacznie mniej liczni niż dzisiaj?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie wcale nie były nieudolne o czym świadczy chociażby liczba OZI, o których można jeszcze poczytać w IPN, jeśli oczywiście zostanie się do niego wpuszczonym.

      Skąd to się brało? Według mnie z tego, że będąc w MO, ZOMO, ORMO, UB, SB etc dostawałeś władzę - niejednokrotnie byłeś Panem Życia i Śmierci. Mogłeś podejść do byle kogo na ulicy i dać mu wpierdziel niezależnie od tego czy był powód czy nie. Poza tym działacze służb byli szkoleni w duchu misji i obowiązku wobec PRL. Pranie mózgu, które im fundowano dawało im dodatkowej motywacji, dlatego nie potrzebowali żadnych współczesnych gadżetów. A dlaczego tak dużo osób chciało z nimi współpracować? Jedni na pewno dla idei, inni chcieli dostać paszport, jeszcze inni byli szantażowani, ale i tak lwia część OZI robiła to tylko i wyłącznie dla kasy. Skoro taki Lech Wałęsa utrzymywał, że pieniądze za donosy tak naprawdę wygrał w Totka, to widać, że nie była to kasa na przysłowiowe waciki :)

      Pozdrawiam!

      Usuń