poniedziałek, 9 września 2013

Byle sumienie nie gryzło...


Kolejne wybory na szczeblu lokalnym i kolejne zwycięstwo kandydata Prawa i Sprawiedliwości. W wypowiedziach i komentarzach wielu publicystów widać przeświadczenie, że w Polsce coś się ruszyło. Widać, że powoli zaczyna się coś zmieniać w świadomości wielu Polaków. Nawiązując do tych właśnie wyborów chciałbym dzisiaj zastanowić się nad "polskim sumieniem".

W 1995 roku, po zwycięstwie w drugiej turze wyborów prezydenckich przez Aleksandra Kwaśniewskiego, na łamach "Tygodnika Solidarność" opublikowano rozmowę, którą przeprowadziła Barbara Sułek-Kowalska z Biskupem Józefem Życińskim. Pani redaktor zapytała wówczas duchownego: "Czy Ksiądz Biskup wie już, jak nazwać to, co się w Polsce stało?".
Odpowiedź (w mojej ocenie mało wyczerpująca i jednoznaczna) brzmiała następująco:
"Dla mnie jako kapłana i duszpasterza, czymś niezwykle ważnym pozostaje oznaka stanu polskich sumień wyrażona w tym wyborze. Wiedziałem, że ten stan sumień pozostawiał wiele do życzenia, i że duża część społeczeństwa zachowuje krytycyzm wobec etosu 'Solidarności'. Ale jednak wskaźnik procentowy był dla mnie zaskoczeniem".
Pozwolę sobie przypomnieć, że tamte wybory zakończyły się wynikiem:
Aleksander Kwaśniewski 9 704 439 (51,72%) głosów
Lech Wałęsa 9 058 176 (48,28%) głosów.

Następnie zapytany, czy z tego wynika, że ani Sierpień'80, ani lata stanu wojennego nie spowodowały przełomu w polskich sumieniach - Biskup Życiński powiedział, że mówienie o przełomie lub braku byłoby nie lada uproszczeniem, ponieważ "niewątpliwie dokonuje się jakiś proces nasycenia sumień nową treścią, na pewno u wielu osób nastąpiło otwarcie na dziedziny rzeczywistości, których przedtem te osoby nie znały i nie dostrzegały". Jednak - zdaniem biskupa - to był dopiero warunek wstępny umożliwiający podjęcie kuracji, która będzie trwała długo, gdyż "wielką iluzją byłoby sądzić, że powiew sierpniowego wiatru od morza przyniósł radykalne uzdrowienie wszystkich polskich sumień".

W roku 2006 wydawnictwo Prószyński i S-ka wydało książkę autorstwa Hannah Arendt pt. "Odpowiedzialność i władza sądzenia", zawierającą zbiór niepublikowanych tekstów autorki z ostatnich 10 lat jej życia (1965-1975) W tejże książce autorka stawia tezę, iż ci, którzy "trzymają się sztywno wartości moralnych nie są wiarygodni". Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ okazuje się, że można je "zmieniać z dnia na dzień i że pozostaje wówczas jedynie nawyk trzymania się czegokolwiek", co zresztą autorka udowadnia posiłkując się wieloma przykładami z historii.

Śledząc ostatnie siedemdziesiąt lat historii Rzeczypospolitej Polskiej widać, że słowa zarówno Biskupa Życińskiego jak i Hannah Arendt chyba najlepiej obrazują stan polskich sumień. A wszystko zaczęło się w momencie, gdy rozpoczęto na terenie Polski instalowanie komunistycznego reżimu. Wówczas rozpoczęła się pierwsze na tak masową skalę porzucanie bez najmniejszego oporu (a niejednokrotnie z entuzjazmem) wartości takich jak Bóg, Honor, Ojczyzna, Wierność, Godność etc. Zostały one zastępowane przede wszystkich czynami (a nie hasłami jak co niektórzy uważają), do których zachęca wytwór ideologiczny stworzony przez Marksa, Engelsa i Lenina.
Historia powtórzyła się po roku 1989, gdy pod hasłem "powrotu do Europy", tak wiele osób podświadomie przekonano do tego, by zrezygnowały z samodzielnego myślenia.

"Rewolucja moralna" zapowiedziana przez braci Kaczyńskich po wygranych przez nich wyborach parlamentarnych i prezydenckich w 2005 roku przerodziła się w "Czas wrzeszczących staruszków". Wszystko po to, aby dotychczas rządząca Polską elita, kryjąca się pod banderą wartości katolickich, w dalszym ciągu sprawowała rząd dusz, dzięki któremu mogłaby wszczepiać do polskiej świadomości "wartości" obce, które jeszcze do niedawna nie miały jakiejkolwiek sił przebicia i możliwości przyjęcia do ludzkiej świadomości.

Na miejscu będzie przypomnienie ostrzeżenia, zawartego w książce Marii Dąbrowskiej pt. "Noce i dni":
"Świat dzisiejszy, w którym przekroczone zostały wszystkie granice przyzwoitości, a jednocześnie załamały się autorytety wszystkich oficjalnych wzorców, doktryn, dogmatów, stanął właśnie wobec conradowskiej próby moralności. Nie jesteśmy jeszcze w stanie powiedzieć, czy świat tę próbę wytrzyma - możemy jednak z całą pewnością powiedzieć, że lepiej będzie, aby świat się od conradowskiej postawy nie odżegnywał. Wkład tej postawy i tej moralności okaże się potrzebny każdemu, kto będzie kształtował nowoczesną rzeczywistość moralną."

Wracając do zwycięstwa PiS na Podkarpaciu i we wszystkich poprzednich lokalnych starciach - w mojej ocenie pokazuje to jeszcze jedną ważną rzecz, o której niestety mało kto chce wspomnieć a co próbowałem nieco przybliżyć powyżej. Po sześciu latach rządów Donald T. i jego mafii widać, że coraz więcej osób ma gdzieś, co dzieje się z państwem. Przecież poziom niezadowolenia z rządzących jest aktualnie jednym z najwyższych w historii III RP, a mimo to obywatele wykazują się taką obojętnością. Pisałem już wcześniej, że raz podczas rozmowy ze znajomymi usłyszałem tekst, że i tak nie ma na kogo głosować, dlatego zagłosują na PO, ponieważ przyjdzie PiS, powoła 20 komisji i w koło będzie mowa o Smoleńsku, a taki robotnik, który zarabia 1200 zł miesięcznie chce mieć święty spokój, żeby nikt mu się nie wpierdzielał, chce spokojnie posłać dzieci do szkoły, spłacać kredyty, a nie ciągle słuchać czarnowidztwa Kaczyńskiego.

Nie jest to zapewne tylko opinia moich znajomych, ponieważ jestem przekonany, że myśli tak przynajmniej kilka procent naszego społeczeństwa. Pokazuje to tylko i wyłącznie jak bardzo ludzie są dziś upodleni i jak bardzo im już wszystko zobojętniało. Najważniejszy jest święty spokój.
W mojej ocenie zaszło to już tak daleko, że po zwycięstwie w wyborach do parlamentu przez PiS nowa rewolucja moralna niczego tak naprawdę nie zmieni, bo jak przyjdzie co do czego znowu będzie się słyszeć teksty typu "pierdolony Kaczor" i podobne. Stan w jakim aktualnie znajdują się sumienia wielu Polaków nie sprzyja powrotowi prawdziwego znaczenia takich wartości jak honor i wierność - wartości, które są związane z chyba najbardziej zapomnianą i pomijaną dzisiaj wartością, jaką jest odpowiedzialność, która zarówno w życiu publicznym jak i prywatnym zdaje się nie odgrywać dziś żadnej istotnej roli.

Tomasz "Geolog"
Pozdrawiam Serdecznie

5 komentarzy:

  1. mi to się tak wydaje, że to może mieć podłoże w Duchu Polskim. ta skłonność do zrywów i ofiarność zamiast ciągłej gotowości i systematyczności. Właśnie to mi się zawsze podobało w Dmowskim, że ten pierwiastek chciał zaszczepić. Przynajmniej ja to tak rozumiem.

    A z dzisiejszymi postawami to ja sobie próbuje to racjonalizować tak, że ta większość to zawsze taka bezwładna jest i pozytywne pierwiastki trzeba zaszczepiać tej elicie, która staje się przez to silniejsza i może pociągnąć resztę.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle, że widzisz, jaka jest nasza dzisiejsza "elita", a raczej towarzystwo, które się nią okrzyknęło. Nie ma chleba, więc trzeba dać ludziom igrzyska, o czym świadczy ostatnia wypowiedź Donalda T. dla TVPInfo o młodych hitlerowcach Kaczyńskiego i całe to zamieszanie z kibolami.

      Elita może pociągnąć resztę - zgadzam się. Tylko, że może, ale nie musi. I aktualnie skłaniałbym się ku temu drugiemu wariantowi, ponieważ widzą na co dzień tą obojętność, słuchając na co dzień tych samych sloganów boję się, że idea świętego spokoju wygra z ideą zmian, które mogą być tylko na lepsze.

      W sobotę jadę do Warszawy na manifestację Związków Zawodowych. Mam nadzieję, że przekonam się podczas niej, że napisane przeze mnie dzisiaj spostrzeżenia są jednak błędne, ponieważ zobaczę zryw Ducha Polskiego :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Chodziło mi raczej o elitę w sensie jakościowym a nie ilościowym. Poza tym ta elita o której mówisz nie jest nasza.

      A co do tych hitlerowców Kaczyńskiego to pierwsze słyszę. musiał w niego palikmiot albo niesiolowski wstąpić

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Tylko co z tego, że mamy jakościową elitę, skoro np. Prof. Zybertowicza możesz poczytać na portalu wpolityce.pl, tygodniku "wSIECI", "Gazecie Polskiej", posłuchać w TV Republika bądź TV TRWAM, skoro główne programy informacyjne są zdominowane przez elitę ilościową i ludzi, którzy chcą za wszelką cenę się do niej załapać?

      Tylko, że ta nie nasza elita wyznacza wartości, których ma trzymać się przeciętny Kowalski. Aktualny zbiór tych wartości to: święty spokój, ciepła woda w kranie, myślenie o przeżyciu i zachowaniu pracy z miesiąca na miesiąc i tym podobne. Za niedługo najważniejszą wartością może być jakakolwiek woda w kranie... Za dwa miesiące znowu coś innego i tak to wszystko będzie się kręcić. Takim człowiekiem naprawdę łatwo manipulować i potwierdzają to wspomniane frekwencje w wyborach lokalnych.

      Niedawno słuchałem w radiu wypowiedzi jakiegoś redaktorka, który stwierdził, że PO i PiS to jedno i to samo, bo niby tak się kłócą, a potem wszyscy razem ręka w rękę idą do sejmowego baru i walą po secie jak najlepsi kumple. I co ma sobie taki przeciętny Kowalski pomyśleć słysząc takie pierdoły?

      Poczekajmy do soboty. Mam nadzieję, że w końcu coś się ruszy a ludzie przypomną sobie etos "Solidarności" i Sierpnia'80. Może właśnie w sobotę zostanie wyznaczona, już przez naszą elitę, nowa-stara linia wartości, które będą wyznawane przez społeczeństwo.

      Odnośnie wypowiedzi Donalda T.
      http://wpolityce.pl/wydarzenia/61707-donald-tusk-mowi-o-swojej-przyszlosci-nie-mam-parcia-ze-musze-byc-koniecznie-premierem-i-ostro-atakuje-jaroslawa-kaczynskiego-to-on-jest-patronem-tych-ktorzy-kompromituja-polske

      Pozdrawiam

      Usuń
    4. A no bo faktycznie jak Polacy wybiorą sobie cwaniaczka to myślą, że przez to cwańsi są, bo uczciwy to frajer, znam to, tylko, że ten cwaniaczek nie okrada przecież nikogo innego jak tych cwaniaczków, więc nie wiem skąd ich dobre samopoczucie. Może faktycznie jak im tej ciepłej wody zabraknie.

      A co do wypowiedzi Donka to widzę, że się postarał, ale po pierwsze efekt zniszczył sugerując jakieś konotacje nazistowskie Kaczyńskiego a po drugie nawet jakby nie było tego elementu to i tak już nikt go nie słucha.

      Pozdrawiam

      Usuń