Wczoraj minęło 8 lat od momentu jak Polacy wybrali na swojego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
W związku z tą małą rocznicą pozwolę sobie dzisiaj przypomnieć kulisy kampanii prezydenckiej, która doprowadziła Lecha Kaczyńskiego do tego zwycięstwa.
Afera Rywina, Afera Paliwowa oraz setki, jeśli nie tysiące innych mniejszych lub większych afer i nieprawidłowości bardzo szybko doprowadziły do kryzysu formacji politycznej, z której wywodził się ówczesny Prezydent III RP - Aleksander Kwaśniewski.
Establishment potrzebował na stanowisku głowy państwa kogoś takiego jak on. Kogoś, kto ładnie się uśmiechnie, kto będzie na każde jego zawołanie a jednocześnie kogoś budzącego zaufanie wśród obywateli. Jak to określił w "Polactwie" red. Ziemkiewicz - "LUDZKIEGO PANA".
Swój epizod w połączeniu z dobrymi notowaniami w sondażach zaliczył śp. prof. Zbigniew Religa, jednak bardzo szybko jego miejsce w czołówce przyszłych kandydatów na urząd Prezydenta RP zajęli partyjni przywódcy z Lechem Kaczyńskim, Donaldem Tuskiem, Andrzejem Lepperem i Włodzimierzem Cimoszewiczem na czele. Pierwsi dwaj, jak pamiętamy, "starli się" potem w drugiej turze wyborów.
Wybory parlamentarne w roku 2001 oraz wybory samorządowe w roku 2002 rozpoczęły proces umacniania się na polskiej scenie politycznej dwóch, wówczas jeszcze, postsolidarnościowych partii - Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej.
Lech Kaczyński, wygrywając w bardzo dobrym stylu wybory na prezydenta Warszawy, miał bardzo dobrą pozycję wyjściową. Mimo całej fali krytyki, jaka po dzień dzisiejszy spada na niego za tamten okres zarządzał on stolicą w sposób zdecydowany, pomysłowy i odrzucający dalsze życie w układach Rywinlandu, oddając jednocześnie cześć bohaterom stolicy poprzez budowę Muzeum Powstania Warszawskiego i spektakularne obchody 60. rocznicy jego wybuchu.
Donald Tusk wygrywając w 2003 roku wybory na przewodniczącego PO coraz głośniej zaczął mówić o swoich prezydenckich ambicjach. Ówczesny wicemarszałek Sejmu nie miał jednak tak bezkrytycznego poparcia w szeregach swojej partii, jakie w szeregach PiS miał Lech Kaczyński.
Lech Kaczyński od początku propagował wartości, na których od zawsze się opierał, które zostały ujęte w hasło "Rodzina, Uczciwość, Przyszłość". Jeden z jego sloganów wyborczych "Lech Kaczyński - Prezydent IV Rzeczypospolitej" był jednocześnie związany z hasłami, jakimi w wyborach parlamentarnych wyróżniało się Prawo i Sprawiedliwość. Gdy doda się do tego również przedstawianie Lecha Kaczyńskiego jak prawdziwego patrioty i katolika oraz często poruszane przez niego tematy, do których przede wszystkim należały lustracja, dekomunizacja oraz niedostatek wartości narodowych mamy, jakby w pigułce, nie tylko obraz Lecha Kaczyńskiego w tej kampanii, ale obraz całego jego życia.
W przeciwieństwie do Lecha Kaczyńskiego Donald Tusk nie miał zbyt wiele do wyeksponowania ze swego życiorysu politycznego, dlatego też jego piarowcy próbując przypodobać się wyborcom tworzyli bardzo zręczne reklamówki, w których przypominano okres pracy fizycznej kandydata PO w PRL. Kampania Donalda Tuska poza tym kreowała go na wielkiego męża stanu, który jest otwarty na wszelki dialog oraz rozumiejący jak nikt inny wszelkie problemy społeczne. Opowiadanie o Gdańsku i piłce nożnej, spotkania z rolnikami (wówczas żaden nie zapytał "Jak żyć?"), spotkania z Angelą Merkel w Niemczech i Angeliką Borys na Białorusi, na które późniejszy premier się później niejednokrotnie powoływał oraz inne sprytne zabiegi marketingowe spowodowały, że poparcie dla kandydata PO rosło.
Nieznaczna przewaga Donalda Tuska nad Lechem Kaczyńskim po I turze wyborów zapowiadała ostrą walkę przed II turą.
Zarówno wyniki I tury wyborów prezydenckich jak i wyniki wyborów parlamentarnych odzwierciedlały, że Polacy wierzą w projekt IV RP i chcą, żeby doszedł on do skutku. Jednak upadek mitu koalicji PiS-PO niemalże zaraz po wyborach parlamentarnych spowodował coraz ostrzejszą krytykę spadkobierców Unii Demokratycznej i Unii Wolności oraz jej lidera - Donalda Tuska.
Sztab wyborczy Lecha Kaczyńskiego przed II turą skupił się na zderzeniu osobowości kandydatów. Eksponowanie dorobku Lecha Kaczyńskiego oraz przedstawianie go jako kandydata popierającego politykę socjalną były niekiedy miażdżące w porównaniu z mizernymi dokonaniami Donalda Tuska i doczepioną do niego etykietą liberała.
Dodatkowo trzeba powiedzieć, że ówczesny poseł PiS (dziś Solidarna Polska) Jacek Kurski podgrzał atmosferę wypuszczając do mediów informację o "dziadku z Wermachtu" Donalda Tuska. Sprawa została wyjaśniona (w rzeczywistości "dziadek" został wcielony przymusowo i zdezerterował), jednak gdy słuchało się bardzo pokrętnych i dziwnych tłumaczeń Donalda Tuska w głowach wielu niezdecydowanych wyborców zapewne zapalała się wówczas lampka z odpowiedzią na pytanie - skąd ta cała proniemiecka postawa Donalda Tuska.
Donald Tusk nie pozostawał dłużny. Obecna prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz wszelkimi sposobami próbowała niszczyć wizerunek Lecha Kaczyńskiego krzycząc na lewo i prawo, że PiS nie umie podzielić się władzą a sam Lech Kaczyński, jako Prezydent Warszawy nie dbał o hospicja. Chyba wówczas rozpoczęła się na poważnie kampania "straszenia PiS-em". Główni ówcześni politycy PO straszyli Polaków zdominowaniem najważniejszych ośrodków władzy przez "partię bliźniaków" przypisując im jednocześnie autorytarne a nawet dyktatorskie skłonności.
W całej tej wojnie na większe zdyskredytowanie przeciwnika obecnego premiera oskarżano o: skupianie się na reprezentacji elit gospodarczo-finansowych, chwiejność poglądów, zwycięstwo w pierwszej turze w więzieniach, poparcie ze strony symboli (post)komunizmu - Jerzego Urbana i Leszka Millera.
Lechowi Kaczyńskiemu zarzucano natomiast, że: jego radykalizm będzie miał złe skutki dla gospodarki, stanie się on "prezydentem wojny", brakuje mu zaufania do ludzi, w pierwszej turze wygrał w zakładach psychiatrycznych, popiera go Lepper.
Na finiszu kampanii lepiej prezentował się Lech Kaczyński. Po sześciu debatach między nim a Donaldem Tuskiem (trzy w TV, dwie w prasie, jedna w radio) nie można było odnotować jakiejś zasadniczej zmiany w ich poparciu. Wprawdzie większość sondaży wskazywała, że nieco lepiej wypadł w nich Tusk (był wyższy, młodszy, bardziej "medialny"), jednak komentarze ekspertów, dziennikarzy i speców od Piar każdorazowo doceniały wysiłek marketingowy sztabu Lecha Kaczyńskiego i samego kandydata, chociażby przez to, że tak "radykalny" kandydat tak dobrze panował nad emocjami, mimo prowokacyjnych pytań i zachowań ze strony swojego kontr-kandydata.
Rozmiękczenie wizerunku Lecha Kaczyńskiego, który w trakcie całej kampanii był prezentowany jako uśmiechnięty mąż i ojciec wraz z żoną, córką, zięciem i wnuczką przy jednoczesnym promowaniu go jako "odważnego szeryfa" okazało się strzałem w "10".
Na "Ostatnia prostej" kampanii sztab Donalda Tuska "poprawiał" jego wygląd na bilbordach poprzez zmniejszanie kontrastu, pogrubianie rys twarzy, zmianę koloru oczu etc. Sam Donald Tusk dawał do zrozumienia, że będzie kontynuował prezydenturę Aleksandra Kwaśniewskiego.
Jak wiemy w II turze wyborów zwyciężył w bardzo dobrym stylu Lech Kaczyński.
To zwycięstwo było również tryumfem jego brata - Jarosława - prezesa PiS, który w ostatnich tygodniach przed II turą wyborów nie udzielał się aktywnie w kampanii swojego brata. Lech Kaczyński dziękował nieobecnemu na wiecu Jarosławowi wygłaszając podczas wieczoru wyborczego słynne słowa: "Panie prezesie, melduję wykonanie zadania!"
Co działo się potem aż do pamiętnego sobotniego ranka 10 kwietnia 2010 roku każdy, kto ma mózg doskonale wie. Jednak dla przypomnienia wrzucam filmik ze spotkania z Sławomirem Kmiecikiem, na którym opowiadał on o swojej książce "Przemysł pogardy". Komu nie chce się oglądać, temu polecam wspomnianą książkę. Warto mieć, warto pokazywać ludziom dzisiaj w dalszym ciągu plujących na dorobek śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Na temat Lecha Kaczyńskiego jest jeszcze dużo do powiedzenia, dużo do przeanalizowania a jeszcze więcej do uświadomienia opinii publicznej, jednak jest to temat na następne teksty i książki.
Tomasz "Geolog"
Pozdrawiam Serdecznie
Fajny tekst, dobrze zredagowany, w sam raz do książki z historii dla liceum.
OdpowiedzUsuńA co do samej atmosfery wyborów to ona w miarę ok była jeszcze do wyborów. nie mówię, że nie była psuta w kampanii, ale dopiero po wyborach u ludzi można byłą ją wyczuć. Gdy przyszedłem do szkoły po wyborach nagle się okazało, że zmiana nastroju natychmiastowa, jakby ktoś tych ludzi zahipnotyzował. Normalnie cicho sza a po wyborach jakby jakaś tragedia się stała. Dla mnie był to fenomen socjologiczny.
Pozdro!
Dziękuję za miłe słowa :)
UsuńOpisałem tylko Lecha Kaczyńskiego i Donalda T. a nie można zapominać również o pozostałych kandydatach jak chociażby śp. Andrzej Lepper czy też Włodzimierz Cimoszewicz, który ostatecznie nie kandydował a na którego bodajże ojca papiery wyciągał Donald T. Wówczas nikt nie protestował jak w przypadku "dziadka z Wermachtu".
W czasie tamtych wyborów, jak wiemy, Polacy żyli wizją IV RP i koalicją PiS-PO. Nie możemy również zapominać o pierwszych atakach na nowego Prezydenta zaraz po ogłoszeniu wyników. Przecież niektórzy publicyści mówili otwarcie o sfałszowaniu wyników wyborów, ale główny przekaz był taki, że trzeba jak najszybciej "zdymisjonować" Lecha Kaczyńskiego, bo wiadomo: państwo policyjne, zakompleksione "karły moralne", wstyd w Europie, nienawiść etc.
Z niecierpliwością czekam na drugą część książki red. Kmiecika, która ma nosić tytuł "Przemysł Pogardy II - Przemysł Pogardy trwa".
Pozdrawiam!
no jak wiemy z PO-PiSu wycofała się platforma to według dzisiejszej wykładni ona podzieliła Polaków!! dlaczego o tym zapominają Kuźniary i Olejniki?
Usuńjakiż to ogromny pokład hipokryzji ze strony tych środowisk. no bo jeśli takie karły moralne, nienawiść i wszystko co najgorsze to przecież czemu nie mówili: odpuście sobie paktowanie z PiSem?
Pozdro!
Chociażby dlatego, że Platforma to ludzie wykształceni, młodzi, piękni, mający monopol na kulturę, sztukę, edukację, modę, wychowywanie dzieci, gotowanie, pranie, prasowanie etc a PiS to przecież chamy.
UsuńCzytałem nie tak dawno książkę jednej z gwiazdek TVN i ona tam to świetnie wytłumaczyła - PO zależało i zależy na Polsce. PiS-owi nie zależy, więc cały czas szerzy nienawiść a Kaczyński knuje i nienawistnie milczy. Szkoda mi tych 2 zł, które za nią zapłaciłem, ale przynajmniej dobrze się rozpalało w piecu.
Ciekawe czy jakaś gwiazda wiadomej telewizji nie stwierdziłaby teraz, że tak jak przez II Wojną Światową - tam gdzie zostają palone książki niedługo będą paleni ludzie :/
Pozdrawiam!
Witam.
OdpowiedzUsuńChciałbym się wypowiedzieć na temat Pana Tomasza autora blogu, który sam uważa siebie za patriotę i Wielbiciela PISu. Chciałem powiedzieć, że te stwierdzenia wykluczają siebie nawzajem. Czy Pan Tomasz nie ma wystarczającej wiedzy nt. Historii Współczesnej czy jest zwyczajnie głupi aby zestawiać słowa PIS i patriotyzm.
Zaczynając od przyszłości. Na lekcjach Historii młodzi Polacy będą się uczyć o tym, że Donald Tusk był patałachem co nic nie potrafił zrobić i na tym się skończy, ale tutaj WcCz Pan Lech Kaczyński będzie nazywany zdrajcą, on nie był nigdy patriotą tylko zdrajcą Polski. Sprzedał suwerenność tego Państwa podpisując "Traktat Lizboński" i dając UE podmiotowość prawną. Gdyby nie smoleńsk Lech Kaczyński stanąłby przed trybunałem za zdradę... PIS oddał władzę Idiotom z UE i suwerenność. UE mówi nam co jest dobre, a co złe. Ogranicza suwerenność w polityce fiskalnej (a docelowo też pieniężną). Zakaz sprzedaży odkurzaczy +1600 wat od przyszłego roku. PIĘKNIE NO
PiS nawet nie jest prawicą. To są socjaliści/komuniści ideologicznie komuniści. W obu głównych sferach, ekonomicznej i społecznej. Polecam poczytać trochę o Ekonomii. Reprezentują szkołę socjalizmu. Chcą ograniczać wolność jednostki regulując każdą sferę życia, szczerze myślałem że Pan Kaczyński J ma dużo zdrowego rozsądku w porównaniu z pajacami z UE, ale niestety myliłem się. Programy PiSu i UE są w 90% bazowane na planach NSDAP w nazistowskich niemczech dlatego literatura nazistowska jest zakazana
Reasumując. PiS to socjalistyczno-lewacka partia, a Pan Kaczyński Lech to zdrajca. Polecam Panu Tomaszowi i Pani Magdalenie J trochę literatury ekonomicznej i politycznej, a potem wypowiadanie się
Pozdrawiam
Cieślik Kamil
"Prawicowo nastawiony do świata :)" Postawię sprawę jasno. PiS nie jest prawicą. Jeżeli Pan popiera PiS i mówi że jest prawicowcem albo się Pan myli z powodu niewiedzy (polecam poczytać literaturę), albo Pan zwyczajnie wierzy we wszystko co Panu mówią. Bardzo duży błąd prowadzić bloga nie znając podstawowych pojęć, chciałbym dodatkowo zaznaczyć, że Pański blog jest populistyczny i brakuje w nim rzetelnej analizy rzeczywistości.
UsuńNie wielbiciela, Panie Kamilu, tylko sympatyka :) odsyłam Pana do szkoły podstawowej, bo widać, ma Pan znaczne problemy ze zwykłym czytaniem :)
UsuńZestawienie PiS i patriotyzmu jest jak najbardziej odpowiednie, ponieważ tylko politycy tej partii są zainteresowani prowadzeniem polityki historycznej zgodnej z polską racją stanu. Tylko przedstawiciele tej partii są zainteresowani dekomunizacją i lustracją, która im się dwukrotnie nie udała. Tylko politycy tej partii chcieli wprowadzić w Polsce całkowitą ochronę życia już od poczęcia. Tylko politycy tej partii w latach 2005-2007 umieli przenosić konflikty na linii Polska-Rosja na forum Unii Europejskiej sprowadzając je do rangi UE-Rosja jak chociażby ze słynnym embargo na mięso. Trzeba być zwykłym ignorantem lub po prostu debilem, żeby tego nie dostrzegać albo tak jak w Pana przypadku mieć do mnie problem personalny z nam wiadomych przyczyn :)
Nie wiem, jakie ma Pan chody w Ministerstwie Edukacji bądź u wydawców podręczników, że tak ni stąd, ni zowąd zaczyna Pan od "relacji" przyszłości. Takie zabawy proszę pozostawić wróżbicie Maciejowi albo w razie potrzeby zadzwonić do niego z prośbą o pomoc, chociaż Panu przydałby się inny specjalista.
"PIS oddał władzę Idiotom z UE i suwerenność" - pomijając fantastyczny styl językowy tego zdania muszę zapytać czy znaczy to, że Polski rząd, polskie samorządy i inne instytucje tak naprawdę nic nie robią, bo rządzi nami Bruksela i Berlin? Czy to znaczy, że nie ma już Polski, ale jest tylko kolejny socjalistyczny barak jak za czasów PRL?
Pozwolę sobie jednocześnie odpowiedzieć - otóż nie, proszę Pana. Najważniejszym dokumentem w Polsce jest Konstytucja III RP. Najważniejszym dokumentem w Niemczech jest Konstytucja Niemiec etc. Unia Europejska może regulować, ile wody może być w jednej spłuczce, ale nie może narzucać praw, które są sprzeczne z konstytucyjnymi zapisami każdego kraju, ale pominięcie tego drobnego faktu dla tak oświeconej głowy, to z pewnością pikuś.
"UE mówi nam co jest dobre, a co złe" - nie wiem, w jakiej żyje Pan rzeczywistości, ale UE mówi Donaldowi T. i jego przyjaciołom, co jest dobre a co złe i to właśnie on chce wprowadzić w Polsce za wszelką cenę każdy poroniony pomysł pojawiający się w tęgich głowach berlińskich i brukselskich towarzyszy.
Skoro PiS to komuniści, to proszę przedstawić na to dowody i zawiadomić o tym prokuraturę, ponieważ partie o charakterze totalitarnym, a takim ustrojem był przecież komunizm są w Polsce zakazane. Również proponuję poczytać trochę o ekonomii i tym, co działo się w Polsce po roku 1989, bo widać przeczytał Pan na szybko kilka felietonów Korwina-Mikke i innych "guru", które teraz próbuje Pan tutaj przytaczać, tylko i wyłącznie po to, żeby wykonać atak personalny na moją osobę.
Skoro prawica, to tylko i wyłącznie liberalizm gospodarczy, to cały świat jest socjalistycznym kołchozem. To bardzo niepoważne "wypowiadać się" poprzez powtarzanie haseł przeczytanych w przywoływanej przez Pana "literaturze" - zakładam, że było to coś w stylu "Jak Wojtek został strażakiem", chociaż po Pana wpisie mam prawo podejrzewać, że ta książeczka i tak przewyższa Pana możliwości intelektualne.
Skoro mój blog jest populistyczny, to po co Pan na niego wchodzi i komentuje? :) Zresztą proszę nie odpowiadać - tak właśnie zachowują się korwiniści, którzy zawsze, nawet jak nie mają nic do powiedzenia, to i tak się wypowiadają, ponieważ żyją w przekonaniu, że mają monopol na "prawdę" i "jedynie prawdziwą prawdę" :) A rzeczywistość analizuję tak jak ją widzę. Nie wiem czy Pan wie, ale w Polsce mamy wolność słowa :)
UsuńI tak na zakończenie - post dotyczył kampanii prezydenckiej w roku 2005, czego pewnie Pan nie zauważył, bo zapewne w ogóle Pan go nie przeczytał.
Żeby nie być tak gołosłownym jak Pan przytoczę teraz kilka pozycji, z którymi wypadałoby się zapoznać, jeśli chce się dyskutować a nie rzucać tylko i wyłącznie sloganami korwinistów:
Ludwig von Mises - "Socjalizm"
Friedrich August von Hayek - "Zgubna pycha rozumu"
Ludwig von Mises - "Liberalizm w tradycji klasycznej"
Willmoore Kendall - "Od agory do kapitolu".
Tomasz "Geolog"
Pozdrawiam Serdecznie! :)
Zabawna sprawa od pierwszego zdania wyjechać ad personam, jakież to rzeczowe i nie populistyczne;) A co do patriotyzmu to faktycznie PiS niepatriotyczny, ale za to Łukaszenko, który już większość kraju sprzedał Rosji jak najbardziej. Komuniści chińscy jeszcze bardzie, bo rozjeżdżali ludzi na placu Tian’anmen to też git, bo przecież "przeciwstawiali się" terrorowi robotników. Później wychodzą takie kwiatki: http://www.dailymotion.com/video/x14zp4k_mikke-masakrowalby-nie-tylko-lewakow_news
OdpowiedzUsuńZnajomość terminologii i dzieł też widzę żadna, bo blog korwina i filmiki z youtube to trochę mało;) a bym zapomniał jeszcze hitler był spoko, bo ściągał niższe podatki niż ściąga się dzisiaj;) a poza tym nic nie wiedział o holokauście.
Jaki jest "ukryty" sens tego komentarza, to mam nadzieję opowiem Ci na Marszu Niepodległości :)
UsuńNie zapominajmy również o tym, że narkotyki po prostu muszą być legalne, płaca minimalna zlikwidowana a ludzie kalecy, ciężko chorzy etc poddawani eutanazji lub w inny sposób eliminowani ze społeczeństwa. W końcu "krul" tak powiedział a wiemy, że "krul" nie może się mylić :)
Mam nadzieję, że uda mi się w najbliższym czasie zamieścić tekst o kampaniach, jakie zarówno w wyborach parlamentarnych jak i prezydenckich oraz ich skutkach (czyli 1-3% poparcia w społeczeństwie) JKM i jego partii.
Dzięki i Pozdrawiam!
A to w takim razie czekam;)
UsuńPozdrawiam!